2023-04-24

Święto Jarowita

Zgodnie z naszym rocznym kołem świąt obchodziliśmy w sobotę Święto Jarowita. Na miejsce wybraliśmy jedno z palenisk przy Kamieniu Bąbelków w Gołębiewie. Niektórym pewnie przeszkadzałoby te kilkadziesiąt osób cieszących się piękną pogodą przy pozostałych paleniskach, ale my jesteśmy zbyt poważną gromadą, aby kryć się w krzakach. Niech nas zobaczą, a nuż nawrócimy kogoś na jedyną właściwą drogę - na animistyczny fundamentalizm :)




Na miejsce przybyliśmy już o 11tej, bo przed obrzędem mieliśmy zaplanowane wiele ciekawych wydarzeń. Najpierw rozmawialiśmy o duchowości i o tym, czego oczekujemy od religii. Następnie wysłuchaliśmy wykładu o wiosennej obrzędowości Słowian - kto był na wykładzie w Domu Zarazy ten wie o co chodzi ;) Sporo czasu poświęciliśmy też na ćwiczenie pieśni:



Podczas obrzędu nie robimy zdjęć ani filmów, musi Wam więc wystarczyć zdjęcie z oczyszczania przed obrzędem:


Zaraz po obrzędzie odbyły się igrzyska ku czci Jarowita. W tym roku mieliśmy trzy konkurencje:

  • rzut kłodą w dal,
  • przeciąganie liny,
  • rzut toporkiem w kłodę, ale tak aby się wbił ostrzem.
Ivar rzuca kłodą, podczas gdy parafianki udzielają dobrych rad z bezpiecznej odległości ;)

Michał walczy z Danielem.

Rzucanie toporkiem do celu cieszyło się największym powodzeniem.

Przyznać się, kto jeszcze nie zapłacił składki w tym roku?

Igrzyska wygrał Ivar :) Pewnie dlatego, że to był jego toporek... W nagrodę Ivar złożył ofiarę Jarowitowi i poprowadził pochód z gaikiem.


W trakcie biesiady nasz gromadzianin Michał (na co dzień pracujący jako aptekarz) wygłosił wykład na temat mistycznego i leczniczego znaczenia ziół i innych roślin dla naszych Przodków. Czy wiedzieliście, aby nadać niektórym ziołom mocy, należy na nie "naszeptać" odpowiednią inkantację Na Bogów, szanujcie swoich aptekarzy, bo mogą Wam naszeptać! 




Po obfitej biesiadzie udaliśmy się na pielgrzymkę w poszukiwaniu okolicznych pomników przyrody - sosny (3.28 m obwodu, 36 m wysokości) i brzozy brodawkowatej (2.68 m obwodu, 30 m wysokości). Były dość trudne do znalezienia i oparły się nawet nowoczesnym technologiom gpsowym. Musieliśmy się posiłkować kompasem i mchem - jeżeli rośnie na sośnie, to jesteście na północy, a jeżeli na palmie, to zaszliście już za daleko na południe. Podejrzewamy, że przesadzają te pomniki przyrody od czasu do czasu, żeby zmuszać turystów do dłuższego przebywania na łonie natury ;) 


Gdy zawodzą nowoczesne technologie, należy się posiłkować kompasem.



Następne święto - Chorsa - już 19. maja :) Wypatrujcie wydarzenia w naszych mediach społecznościowych!



2023-04-18

Wiosenna obrzędowość Słowian

Wielu z Was chciało (liczba „zainteresowanych” wydarzeniem to niemal setka) przybyć na nasz wykład „Wiosenna obrzędowość Słowian”, ale jak to w życiu bywa – nie każdemu się to udało. Dla tych, którzy piątkowy wieczór musieli spędzić w mniej interesujący sposób – publikujemy podsumowanie tamtego wykładu 🙂 Przypominamy też, że podczas nadchodzącego święta Jarowita również opowiemy Wam o tradycjach wiosennych. 



Jak na dobrych rodzimowierców przystało, zaczęliśmy od Bogów. Konkretnie od wprowadzenia do głównych archetypów boskich w panteonie praindoeuropejskim. Oczywiście, nie snuliśmy tu długiej opowieści o drodze, którą językoznawcy dochodzili do teorii o wspólnocie praindoeuropejskiej, jak G. Dumezil dokonał analizy panteonu PIE i jakie stąd wynikły wnioski… No, przynajmniej nie bardzo długiej 🙂 Skupiliśmy się na postaciach Bogów szczególnie interesujących dla wiosennych obrzędów wegetacji, a więc:

  • Gromowładnym Bogu Nieba, zapewniającym światu życiodajne deszcze oraz zwalczającym kradnącego wody potwora chaosu, co u nas realizuje walka Peruna ze Żmijem.
  • Matce Ziemi, Partnerce Ojca Niebo, rodzącej wszelkie życie, a według nowszych ustaleń (polecamy „Mity Słowian” M. Łuczyńskiego!) w naszej kulturze – związanej też z przeznaczeniem.
  • Boskich Bliźniakach – wojowniczych i bohaterskich, związanych wprost z płodnością i sztuką uzdrawiania; u nas Ich imiona nie są pewne, domniema się natomiast że słowiańskich Bliźniaków przedstawia posąg bliźniaczych Bóstw, wyłowiony z jeziora Tollense (możecie go kojarzyć z okładki starszych wydań „Mitologii Słowian” A. Gieysztora).
  • Młody Bóg Roślinności – okresowo umierający i zmartwychwstający, związany wprost z roślinną wegetacją i zielonością świata.

Historyczne postacie Bogów nie były głównym przedmiotem wykładu, stąd musieliśmy ograniczyć się do rzeczy najważniejszych, skupiliśmy się więc na sprawach najważniejszych, jak charakterystyka kultu Świętowita z Arkony, czy wierzenia dotyczące Ziemi. Staraliśmy się jednak, nieco przy okazji, przemycić ważne dla nas przesłanie estetyczne i pokazać wpływ słowiańskich Bogów na sztukę polską: przedstawiające Świętowita i Jarowita prace Stanisława Jakubowskiego i Zofii Stryjeńskiej. Z przedstawień Mokoszy zaś wybraliśmy bardzo świeże, pochodzące z dwóch poprzednich edycji naszego konkursu artystycznego „Marzenia o Słowiańszczyźnie” (zachęcamy do udziału w edycji trzeciej, tegorocznej!). Nieco więcej mogliśmy opowiedzieć o Jarowicie – raz że sporo związanych z Nim obrzędów zachowało się w folklorze, dwa że wiosna to przede wszystkim Jego czas, a trzy – zapiski kronikarskie zachowały wprost, wypowiedziane przez Niego określenie przynależnej Mu dziedziny. Poniższe słowa miał skierować do jednego z mieszkańcow Wologoszczy, ostrzegając go przed misją chrześcijańską:

Jam jest twój Bóg, jam Ten, który okrywam pola murawą, a lasy liściem. W mojej władzy urodzaje niw i drzew, płodność stad i wszystko co służy na pożytek człowieka. Wszystko to daję ludziom czczącym mnie i odbieram wypierającym się mnie.

Dalej opowiedzieliśmy o kole rocznym i dlaczego jest ważne – przecież to oczywiste, że czcząc Bogów i dopełniając opartych na mitach obrzędów podtrzymujemy istnienie świata! Pogląd ten przechowało, wyjątkowo rozpowszechnione, wierzenie, że jak ludzie przestaną malować pisanki, to skończy się świat. 

Było więc o topieniu Marzanny – zaświadczanym już przez Długosza, a przechowanym w zerodowanej formie w zasadzie po dziś dzień – i chodzeniu z Gaikiem. Nie zabrakło opowieści o malowaniu pisanek – tylko przez kobiety, jak to drzewiej bywało. Bo jeśli do izby, gdzie się jaja malowało, wszedł mężczyzna, panie przeganiały jego, potem pisanki i sprzęta posypywały solą i zabezpieczały: „Jak ziemia woskowi nie szkodzi, tak niech twój wzrok nie szkodzi moim pisankom!”. No i malowanie głównie we „wzorki” – takie geometryczne, silnie stylizowane.

Nasza Marzaneczka jak malina
W cołkiej okolicy takiej nie ma x3
Na głowie purpurka z kwioteckami
Na karku merynka ze strzempkami x3
Czerwone korale, u nich wstąski
Jedwobny fartusek we trzy kąski x3
Na wierchu sukienka aż się mieni
Zielono watówka, a zamt na niej x3
Czerwonawe fryska z kosteckami
Bieluśka spódnicka ze ząbkami x3
Cajgowe strzewicki ze spinkami
A biołe pończoski z sęplickami x3
Bieluśka koszulka batystowa
I nasza Marzanka już gotowa x3

Przechowanemu w ludowej tradycji pierwiastkowi wiary rodzimej, zawsze było blisko do życia i jego radości. Stąd może spora w folklorze ilość psot wyrządzanych przez chłopców dziewczynom. Powszechne jest polewanie wodą, na Kaszubach akurat niepraktykowane. Dla równowagi natomiast popularnością cieszy się tutaj ‘dyngowanie’ czy też ‘śmiganie’ – oczywiście dziewczyny powszechnie głośno protestują przeciw takim zabiegom. Z drugiej strony jest to wyraz zainteresowania chłopców, a z drugiej – pożądany zabieg magii oczyszczająco – płodnościowej. Tam gdzie chłopcy nie ‘kąpali dziewczyn’ – gospodyni odprawiała ich z kwitkiem, kiedy chodzili za darami. Za jakimi darami? Kolędowania wiosennego. Tradycyjnie kolędowano też i wiosną, a chłopcy wyposażali się często na tę okoliczność w kogutka na wózeczku – drewnianego, lub żywego, ale upitego, coby był spokojny. Zważywszy, że starsza młodzież domagała się nieraz alkoholu w zamian za kolędnicze występy – można rzec, że ‘kur wielkanocny’ bywał pierwszym beneficjentem.

A i wy dziewuchy, złózta po seś grosy.
Puścimy koguta do jednej kokosy.
Bo ten nas kogutek nie na darmo skocy,
Osiemnaście kurcąt od razu wypłosy.
A i wy matecki przykazcie swym córom, 
Zeby nie właziły do stodoły dziurom.
Cielentom po siano, krowom po zguniny.
Dyngus ci to dyngus, Pani gospodyni!


Zakończyliśmy garścią wspomnień z jednego z minionych świąt Jarowita. Podczas tych obchodów uskuteczniamy tradycyjne igrzyska ku czci Boga Wiosny. 

Przeciąganie liny na tarczach

Bieg wojownika

Zapasy na ławce

Rzut kłodą

Niewątpliwą ozdobą wykładu były też pieśni ludowe, które dla zebranych śpiewał jeden z naszych Gromadzian.

A w tym roku Święto Jarowita odbędzie się w sobotę 22. kwietnia o godzinie 11-tej na palenisku przy Kamieniu Bąbelków w Gołębiewie - koniecznie [ kliknijcie ] na nasze wydarzenie na Facebooku!

2023-04-05

Pieśni Jurajskie

Nieeeee, to nie są pieśni, które nadają się do śpiewania w Parku Jurajskim - zwabilibyście niechcący mięsożerne dinozaury, a co poniektórzy odstraszyliby swoimi głosami te miłe roślinożerne triceratopsy! Cóż to więc takiego? Otóż są to pieśni śpiewane na cześć Jarowita :) Wielkimi krokami zbliża się Jego święto i już najwyższy czas zacząć przypominać sobie teksty owych pieśni.

Imię tego Boga podzielić można na dwa człony. Pierwszy z nich, jar oznacza siłę i wiosnę. W języku polskim do tej pory zachował się termin „jare zboże” - czyli siane na wiosnę. Drugi człon imienia wit – popularny wśród Bogów Słowiańszczyzny Zachodniej – oznacza pana, władcę. Wynikałoby więc, że jest to silny Bóg, odpowiedzialny za przebudzenie życia po zimie. Według różnych źródeł, jego kult miał miejsce od połowy kwietnia do połowy maja. 

Po nieszczęsnym nadejściu chrześcijaństwa na tereny Słowiańszczyzny, kult Jarowita przerodził się w kult postaci św. Jerzego (23. kwietnia w Polsce) czy św. Jurii (6 maja według kalendarza juliańskiego na Białorusi i w Ukrainie). I właśnie ze wschodniej Słowiańszczyzny mamy bogaty zbiór tzw. pieśni jurajskich, zawierających motywy zaklinania urodzaju poprzez wywoływanie św. Jurii, aby ten: wyszedł w pole, wziął klucze, otworzył ziemię, wypuścił trawę, wypuścił rosę, rodził ludziom żyto, rodził pszczoły, rodził ludziom dzieci, jeździł po świecie, szukał sobie żony.

Najbardziej znaną pieśnią jest "Jaryło, oj wstawaj z rana". Śpiewamy ją nie tylko podczas święta Jarowita, ale także podczas świąt solarnych pory jasnej. 

Jaryło, oj wstawaj z rana, oj wstawaj z rana! (x2)

Jaryło, myj się do biała, myj się do biała! (x2)

Jaryło, oj weźmij klucze, oj weźmij klucze! (x2)

Jaryło, biegnij we pole, biegnij we pole! (x2)

Jaryło, odemknij ziemię, odemknij ziemię! (x2)

Jaryło, oj puścij rosę, oj puścij rosę! (x2)

Jaryło, oj miodusienką, oj miodusieńką! (x2)

Jaryło, oj puścij trawę, oj puścij trawę! (x2)

Jaryło, oj jedwabieńką, oj jedwabieńką! (x2)

Pieśń ta jest tak cudna, że przedarła się do youtubowej popkultury :) Posłuchajcie tylko tej wersji w wykonaniu zespołu Percival Schuttenbach:


We wschodniej Słowiańszczyźnie oczywiście śpiewano do Jurii:


Joria, ustawaj rana (x2)

Joria, umyjsia biela (x2)

Joria, wazmi kl’uczy (x2)

Joria, wyjdzi u(ł) pol’e (x2)

Joria, adamkni z’aml’u (x2)

Joria, pusci rasu (x2)

Joria, miadowaju (x2)

Joria, pusci trawu (x2)

Joria, szaukowaju (x2)

Podobne motywy zawiera ta klimatyczna piosenka:


We wschodniej Słowiańszczyźnie obrzędy ku czci Jarowita polegały na złożeniu w polu ofiary z kołacza oraz wodzeniu korowodów, wołając św. Jurię i śpiewając do tego adekwatne pieśni. Ludzie zbierali się w pochód, któremu przewodziła starszyzna i kierowali się na pole. Tam proszono najpierw św. Jurię, by wstał rano, wyszedł w pole, otworzył kluczem ziemię i wypuścił trawy oraz rosę. Przyniesione kołacze toczono czasem po ziemi, aby przyspieszyć wzrost zboża. Składano też jajka w ofierze. Echa tego zwyczaju pojawiają się w tym teledysku:


Погоним Юрья, погоним Юрья в чисто поле. / Pogonimy Juria w szczere pole

Ой, рано, ой, – на моё чисто поле. / Oj rano, oj – na moje – szczere pole

В чистом поле, в чистом поле, на кургане. / W szczerym polu, w szczerym polu, na kurhanie

Ой, рано, ой, – на моём – на кургане! / Oj rano, oj – na moje – na kurhanie

Засею я, засею я васильками. / Zasieję ja, zasieję ja chaberkami

Ой, рано, ой, – на моём – васильками! Oj rano, oj – na moje – chabrekami

Хлопчики идут, хлопчики идут, васильки рвут. / Chłopcy idą, chłopcy idą, chaberki rwą

Ой, рано, ой, – на моём – васильками! Oj rano, oj – na moje – chabrekami

Девочки идут, девочки идут, песни поют. Dzieweczki idą, dzieweczki idą, pieśni śpiewają

Ой, рано, ой, – на моём – песни поют. Oj rano, oj – na moje – pieśni śpiewają

Na Białorusi zanotowano, pod rokiem 1846, obrzęd ku czci Jaryły. Przedstawiano Go jako młodzieńca – bosego, w białej szacie, z kłosami żyta w lewej ręce, ludzką głową w prawej, z wieńcem ziół i na białym koniu. Obrzęd odbywał się 27. kwietnia. Pierwszą wiosenną orkę witał korowód dziewczyn, z których jedna przebrana była właśnie za Jaryłę. Sadzano ją na uwiązanego do słupa białego konika i śpiewano do niej:

Włóczył się Jaryło,

Po całym świecie.

Rodził żyto w polu,

Płodził ludziom dzieci.

A gdzież On nogą

Tam żyto kopą,

A gdzież On na ziarnie

Tam kłos zakwitnie.

Melodia tej pieśni nie została zanotowana, ale od czego mamy profesjonalnych muzyków z ich wyobraźnią? 


Z bliżej nieznanych nam przyczyn Jarowit jest najczęściej obśpiewywanym słowiańśkim Bogiem na youtubie :) Niektóre zespoły nie ograniczają się do starych tekstów poświadczonych źródłami, lecz tworzą własne śpiewane modlitwy do Jarowita. Posłuchajcie tego zacnego kawałka:


A jeszcze inni całkowicie wykraczają poza słowiańskie tradycje muzyczne :)